Wypadek lotniczy na lądowisku – rozkład odpowiedzialności

Tym razem chciałbym Wam przybliżyć kwestię odpowiedzialności związanej z ewentualnymi wypadkami na lądowiskach. Temat jest nie tylko teoretyczny – może za sobą pociągnąć za sobą konsekwencje odszkodowawcze a nawet karne. Uczciwie przyznam, że pomysł na zajęcie się tym problemem wpadł mi do głowy po wypadku na lądowisku w Jastarni. Od razu jednak zaznaczam, że artykuł nie ma na celu przypisywania winy komukolwiek w związku z tym zdarzeniem. W ogóle nie odnoszę się ani do samego lądowiska Jastarnia ani do wodowania Pipera – artykuł opisuje abstrakcyjne sytuacje, które mogą zdarzyć się wszędzie.

foto: pixabay.com/4volvos

Odpowiedzialność i obowiązki na lądowisku ewidencjonowanym

Lądowisko ewidencjonowane to takie lądowisko, które zostało wpisane do ewidencji lądowisk. Aktualny wykaz lądowisk wpisanych do ewidencji możecie sprawdzić na stronie ULC. Lądowisko ewidencjonowane zawsze zakłada „zgłaszający”. Inaczej niż w przypadku lotnisk, na lądowiskach nie mamy funkcji „zarządzającego” – to zgłaszający odpowiada za bezpieczeństwo na lądowisku. No właśnie, czy zgłaszający będzie odpowiadał za wszystko co się na tym lądowisku dzieje? To, że odpowiada za swoje błędy i naruszenia jest oczywiste. Ale co z błędami pilota? Poukładajmy sobie wszystko po kolei.

Podstawową kwestią związaną z lataniem na lądowiska jest uzyskanie zgody zgłaszającego na wykonanie operacji. Ten obowiązek ciąży zawsze na dowódcy, który przed wykonaniem operacji musi mieć pozwolenie zgłaszającego na lądowanie na jego lądowisku. W praktyce często o zgodę nikt nie pyta, szczególnie kiedy mamy do czynienia z lądowiskiem eksploatowanym ciągle, na którym cały czas coś się dzieje. Jednak podchodząc do sprawy pragmatycznie (nie tylko formalnie) wymóg zgody jest bezwzględnym obowiązkiem dowódcy, wynikającym z art. 93 ust. 3 Prawa lotniczego. Jeżeli zgody nie było a zdarzył się wypadek, to dowódca może mieć poważne problemy, o których więcej przeczytacie pod koniec artykułu.

Tu natomiast zastanówmy się, jak zgoda ma wyglądać – czy można o nią się zgłosić na radiu w trakcie lotu czy też musi być formalnym glejtem z pieczątką zgłaszającego? Przepisy nic na ten temat nie mówią, zatem może być to zgoda ustna przekazana przez zgłaszającego telefonicznie czy przez radio. Problem zacznie się oczywiście wtedy, gdy dojdzie do wypadku a zgłaszający lądowisko będzie twierdził, że żadnej zgody nie dawał… Tu już wejdą kwestie dowodowe, analizowane indywidualnie dla każdego przypadku.

A dlaczego zgoda zgłaszającego jest taka ważna? Ano dlatego, że zgodnie z art. 93 ust. 5 Prawa lotniczego zgłaszający jest odpowiedzialny za bezpieczną eksploatację lądowiska. Czyli odpowiada np. za to, żeby droga startowa pozwalała na bezpieczne lądowanie, że na lądowisku nie biegają ludzie itp. W skrócie – zgłaszający musi zrobić wszystko, żeby na lądowisku możliwe było wykonanie bezpiecznego startu i lądowania zgodnie z procedurami określonymi w INOP (instrukcji operacyjnej). Dlatego, jeżeli zgłaszający wie, że bezpieczeństwa nie da się zapewnić, bo np. noc wcześniej ktoś rozjeździł DS. quadami to nie może wydać zgody na operację. Jeżeli natomiast mając wiedzę o niewłaściwym stanie lądowiska pozwala na operację lotniczą, to narusza tym samym wspomniany art. 93 ust. 5 Prawa lotniczego.

Czytaj dalej „Wypadek lotniczy na lądowisku – rozkład odpowiedzialności”

Zmiany dla lądowisk czyli jak zaorać latanie śmigłowcami?

Jednym z celów mojego bloga jest informowanie Was o zmianach w przepisach. Aktualnie mamy procedowaną zmianę Prawa lotniczego, która nie jest jakoś szczególnie drastyczna (poza opłatami lotniczymi, o czym napiszę w innym artykule). Ale bokiem, boczkiem toczy się taka wrzutka, która (o ile wejdzie w życie w proponowanym brzmieniu) położy większość branży śmigłowcowej. W samoloty to też uderzy, ale nie tak bardzo.

foto: pixabay.com (TheOtherKev)

Czym różni się śmigłowiec od samolotu? Śmigłowiec jest droższy w zakupie i eksploatacji. Ale z drugiej strony może wykonać bardziej specjalistyczne operacje i wylądować prawie wszędzie. Każdy może sobie wybrać opcję dla siebie. Poniżej propozycja zmiany:

Z lądowaniem łączy się miejsce, gdzie lądować możemy. Dotychczas były to 3 rodzaje miejsc:

  1. Lotniska – musisz uzyskać wpis do rejestru lotnisk, co jest związane z dość długim postępowaniem administracyjnym,
  2. Lądowiska ewidencjonowane – musisz uzyskać decyzję o wpisaniu lądowiska do ewidencji. Postępowanie znacznie krótsze niż przy lotnisku ale w dalszym ciągu zajmuje kilka miesięcy,
  3. Lądowiska nieewidencjonowane – lądujesz tam, gdzie jest bezpiecznie pod warunkiem, że masz zgodę posiadacza nieruchomości i wykonujesz nie więcej niż 14 operacji w ciągu 12 miesięcy.

Pisałem kiedyś o lądowiskach nieewidencjonowanych tutaj: https://latajlegalnie.com/2019/04/29/ladowanie-w-terenie-przygodnym/

Warto sobie przypomnieć albo zapoznać się.

Założenia zmiany

Ostatnio doszły mnie głosy od latających znajomych, że przygotowywana jest zmiana, która ma zlikwidować możliwość lądowania poza lotniskiem lub lądowiskiem wpisanym do ewidencji. Niemożliwe ma być lądowanie z wykorzystaniem przepisu o 14 dniach. Czyli zanim wylądujesz gdziekolwiek, będziesz drogi pilocie musiał przejść  przez kilkumiesięczne postępowanie o założenie lądowiska.

Czytaj dalej „Zmiany dla lądowisk czyli jak zaorać latanie śmigłowcami?”

Zgoda gminy na lądowisko

W Polsce powstaje coraz więcej lądowisk, co z resztą widzę po dynamicznie zwiększającej się liczbie moich zleceń w obsłudze takich procesów. I z mojego doświadczenia wyłania się jedna najbardziej problematyczna kwestia – zgoda gminy na założenie lądowiska. Jest to dokument niezwykle ważny, bo bez niego nie ma możliwości wpisania lądowiska do ewidencji lądowisk. Problemy mają różnoraki charakter i powody ich powstania. Od faktycznego braku możliwości lokalizacji lądowiska w zgodzie z przepisami zagospodarowania przestrzennego, poprzez próbę ochrony sąsiadów przyszłego lądowiska aż do zwykłego uprzykrzania życia przez jednego urzędnika.

foto: pixabay.com

Prawie zawsze jednak podłoże ma jeden wspólny mianownik – gminy nie do końca wiedzą jak powinno wyglądać takie postępowanie. Szczerze, nie dziwię się, ponieważ osoba zajmująca się zagospodarowaniem przestrzennym na co dzień pracuje nad projektami, wśród których zazwyczaj nie ma lądowisk. Dlatego nie można też wymagać od urzędników znajomości wszystkich przepisów szczególnych, w tym lotniczych. Ale już rolą zakładającego lądowisko (lub jego pełnomocnika) jest wyjaśnienie na czym powinna polegać taka zgoda. Temu też służy ten artykuł.

Jak wspomniałem mam bardzo dużo pracy związanej z lądowiskami, zarówno samolotowymi jak i śmigłowcowymi. Zawsze staram się nawiązać kontakt z osobą zajmującą się sprawą i na bieżąco wyjaśniać wszystkie wątpliwości, jakie tylko powstają w związku z tą nietypową inwestycją. I zazwyczaj daje to świetny rezultat, czyli sprawa kończy się pozytywną opinią gminy. Niestety nie zawsze – zdarza się tak, że nawet jeżeli istnieją przesłanki do wydania pozytywnej opinii, gmina wyraża się negatywnie o lądowisku. Raz miałem nawet przypadek, kiedy urzędnik z gminy wprost powiedział mi, że nie da pozytywnej opinii ponieważ on sam mieszka przy lotnisku (Poznań Ławica) i bardzo przeszkadzają mu samoloty. Tłumaczenie, że lądowisko, na którym będzie odbywało się kilka lotów miesięcznie a port lotniczy to dwie różne rzeczywistości nic nie dały. Opinia negatywna, jednak po złożeniu skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wyrok był pozytywny dla mojego klienta. Nie znam jeszcze co prawda uzasadnienia bo sprawa jest świeża ale sam wyrok uchylający opinię pokazuje, że jednak urzędnik nie miał racji.

Czytaj dalej „Zgoda gminy na lądowisko”

Zgoda na lądowanie na lotnisku i lądowisku oraz zakazy lotniskowe

Kilka dni temu na portalu dlapilota.pl pojawił się ciekawy wywiad z ciekawym człowiekiem – Rafałem Skibniewskim, właścicielem lądowiska Milewo. Jeden z fragmentów wydał mi się warty pociągnięcia dalej, co też zrobię. Chodzi mi o kwestię kontaktu z zarządzającym lotniskiem czy lądowiskiem[1] przed planowanym przylotem i uzyskaniem zgody na operację lotniczą.

foto: pixabay.com

Jakiś czas temu dlapilota.pl zrobił ankietę, w której badał jak często piloci dzwonią przed lotem na lotnisko docelowe. Wyniki ankiety nie są złe – zgodnie z odpowiedziami 57% pilotów dzwoni przed każdym lotem. Czy tak jest faktycznie? Nie wiem. Co więcej – sami zarządzający nie kwapią się często z informowaniem o konieczności kontaktu. W komentarzach pod wynikami ankiety: (https://dlapilota.pl/wiadomosci/dlapilota/czy-tak-trudno-zadzwonic-przed-lotem wynika, że część użytkowników przestrzeni powietrznej podchodzi do problemu na zasadzie „skoro lotnisko/lądowisko jest opublikowane na trawnikach, to jego zarządca zaprasza gości a w konsekwencji kontakt nie jest potrzebny”. Absolutna bzdura. W takim sposobie myślenia jest kilka błędów.

Pierwszy z nich – portal dlapilota.pl jest bardzo fajnym narzędziem, również w odniesieniu do informacji o lotniskach i lądowiskach. Ale to tylko niewiążąca informacja pomocnicza. Nie można zbierać wiedzy o danym obiekcie jedynie w oparciu o informacje zawarte w zakładce „Lotniska”. Wiążące jest AIP VFR Polska, ewentualnie informacje pochodzące bezpośrednio od zarządzającego (np. jego oficjalna strona internetowa).

Po drugie, to że zarządzający napisze na stronie, że „zaprasza każdego do lądowania” nie oznacza, że macie się nie kontaktować przed przylotem. Informacja przed lotem służy dowiedzeniu się o aktualnych warunkach na lotnisku – a ta może się dynamicznie zmienić, chociażby przez przeoranie drogi startowej przez dziki. W tym momencie gorące zaproszenie sprzed miesiąca traci aktualność bo zarządzający nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa. Jak więc pytać, kiedy i kogo? przeczytacie o tym dalej.

Czytaj dalej „Zgoda na lądowanie na lotnisku i lądowisku oraz zakazy lotniskowe”