Prawomocne orzeczenie sądu w sprawie lotów nad Warszawą

W piątek, 19 kwietnia 2024 r. Sąd Okręgowy w Warszawie rozpoznawał sprawę karną. Dotyczyła ona rzekomego popełnienia przestępstwa przez pilota, który wykonywał lot na standardowej trasie VFR, pomiędzy punktami NOVEMBER a ZULU na wysokości ok 1800 ft. Ta wysokość jest dopuszczalna przepisami SERA, o czym na tym blogu wielokrotnie pisałem. Natomiast jest ona niższa niż określona w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury – i to było podstawą złożenia przez Prezesa ULC jednego z wielu donosów do prokuratury. Prokurator chcąc nie chcąc, na skutek nacisków Prezesa ULC, złożył akt oskarżenia. Sąd rejonowy uznał, że nie było ku temu żadnych podstaw i umorzył postępowanie karne. Prokurator wniósł zażalenie (bo musiał) ale Sąd Okręgowy uznał, że prawo krajowe nie może być sprzeczne z prawem UE a prawo UE nie daje upoważnienia do dowolnego określania wysokości lotów przez poszczególne państwa. Ponadto Sąd stwierdził, że art. 212 Prawa lotniczego nie jest w żaden sposób powiązany z feralnym przepisem rozporządzenia Ministra Infrastruktury i nie można karać więzieniem za jego naruszenie. Na dowód fragment uzasadnienia sądu:

Co to oznacza? Nieskromnie (ale z nieukrywaną satysfakcją) przyznam, że sąd powtórzył to, co pisałem i mówiłem od dłuższego czasu. Pisali o tym też inni prawnicy, którzy świadomie patrzą na lotnictwo. Nie jest to swoją drogą żadne odkrycie Ameryki a logiczna i sensowna analiza przepisów podparta podstawami z prawoznawstwa (pierwszy rok studiów). Niestety w ULC, szczególnie w departamencie prawnym o te podstawy było trudno ostatnimi czasy.

Skutkiem postanowienia sądu jest prawomocne zakończenie sprawy. Nie było co prawda wyroku uniewinniającego ale sąd potraktował tę sprawę jeszcze bardziej korzystnie dla pilota – stwierdził, że w ogóle nie powinno się w tej kwestii prowadzić postępowania karnego.

Czytaj dalej „Prawomocne orzeczenie sądu w sprawie lotów nad Warszawą”

Just culture, zarządzanie bezpieczeństwem a praktyka Prezesa ULC

Portal dlapilota.pl opublikował krótką informację: „Z zaufanego źródła otrzymaliśmy informację, że Urząd Lotnictwa Cywilnego „przypomniał” informatorom FIS Warszawa, o konieczności raportowania wszystkich lotów w granicach m. st. Warszawy, których miejscem startu lub lądowania nie są lotniska EPBC lub EPWA. Chodzi o loty po wszystkich odcinkach tras VFR opublikowanych w AIP na mapie dolotów do Babic/Okęcia (w praktyce jedynie odcinek DELTA-PAPA nie narusza granic administracyjnych m st. Warszawy, ale z lotniczego punktu widzenia sam w sobie jest on mało przydatny).”

Nie owijając w bawełnę, Prezes ULC dąży do tego, żeby informatorzy FIS składali donosy na pilotów, którzy latają nad Warszawą zgodnie z przepisami UE (SERA.5005) ale niezgodnie z bezprawnym przepisem rozporządzenia Ministra Infrastruktury w zakresie minimalnych wysokości lotów nad miastami.

Ta krótka informacja ma bardzo istotne znaczenie w kontekście bezpieczeństwa lotniczego, które jest tak chętnie wykorzystywane przez ULC jako argument do każdej dyskusji. Rozłóżmy więc ją na części pierwsze, ponieważ może ona wiązać się z kolejnym naruszeniem szeregu podstawowych przepisów i zasad rządzących lotnictwem cywilnym.

Jaki jest cel działania Prezesa ULC?

Cele Prezesa ULC, które przyświecają wspomnianemu „przypomnieniu” mogą być dwa.

Pierwszy to chęć zebrania jak największej ilości informacji o lotach nad Warszawą. Możliwe, że w ULC w końcu ktoś doszedł do wniosku, że istnieje ryzyko dla bezpieczeństwa związane z lataniem nad stolicą i chce to ryzyko oszacować. Oszacowanie ryzyka to podstawowy krok do podejmowania jakichkolwiek działań – czy to w sferze operacyjnej, czy prawnej, czy szkoleniowej. Każda poważniejsza zmiana w lotnictwie powinna opierać się na oszacowanym ryzyku a to będzie możliwe tylko w przypadku posiadania odpowiedniej ilości danych. I może Prezes ULC w końcu chce zastosować system zarządzania bezpieczeństwem (którego funkcjonowanie jest badane u każdego operatora i podmiotu lotniczego właśnie przez Prezesa ULC) oraz w oparciu o tenże system, Prezes ULC zaproponuje najpierw wyniki analiz a następnie ewentualne środki łagodzące – gdyby ryzyko okazało się zbyt duże.

Może chodzi o to, żeby w końcu jakaś zmiana przepisów nie wynikała ze standardowego „bo tak” tylko właśnie rzeczowej analizy zagrożeń lotów nad Warszawą. Jak bowiem wiemy, na dziś Prezes ULC nie ma takiej analizy a wszystkie decyzje są podejmowane w oparciu o… No właśnie nie wiadomo o co. Na końcu artykułu znajdziecie kilka pytań w tym zakresie.

Jest tylko jedno „ale” w tym rozwiązaniu – jeżeli ma to służyć zbieraniu danych w celu poprawy bezpieczeństwa, to Prezes ULC nie będzie więcej składał zawiadomień do prokuratury na pilotów, którzy latają zgodnie z SERA i nikomu nie zagrażają…

Drugim powodem owego wystąpienia do FIS może być natomiast chęć zebrania danych dotyczących pilotów, którzy latają zgodnie z SERA ale niezgodnie z bezprawnym przepisem rozporządzenia Ministra Infrastruktury. I z tymi danymi, tak jak do tej pory, Prezes ULC przy pomocy swojego Departamentu Prawnego jeszcze bardziej rozszerzy akcję ścigania pilotów, którzy nie zagrażają bezpieczeństwu. Celowo piszę o tych, którzy nie zagrażają bezpieczeństwu, bo takich ULC ściga. Prawdziwi bandyci i chuligani mają się dobrze.

Jeżeli faktycznie chodzi o powód nr 2 i z informatorów FIS ktoś chce zrobić coś na wzór „współpracownika służb”, to nic tylko pogratulować pomysłu…

Czytaj dalej „Just culture, zarządzanie bezpieczeństwem a praktyka Prezesa ULC”

Dopuszczalne wysokości lotów a przepisy ruchu lotniczego i logika

28 lutego 2024 r. w PAŻP odbyła się konferencja General Aviation. Niestety w ostatniej chwili okazało się, że nie mogę tam być – a szkoda, bo chciałem wziąć udział w dyskusji dotyczącej minimalnych wysokości lotów nad miastami. Natomiast słuchałem całej wypowiedzi zarówno przedstawicieli ULC jak i dyskusji.

I ręce opadają, niestety… Dlatego muszę „wypunktować” wypowiedź Pani Dyrektor Departamentu Prawnego ULC. Nie będę się powtarzał co do wcześniejszych artykułów i wypowiedzi jakie pisałem, tylko odniesienie się do konkretnych wypowiedzi.

„Brak kultury pilotów”

Pani Dyrektor upiera się, że Prezes ULC nie donosi na pilotów, którzy nieznacznie naruszyli rozporządzenie ministra. Donosy są tylko na tych, co robią zawis na 50 m nad warszawskim ZOO. BZURA!!! Mam kilka przypadków pilotów, którzy lecieli po trasie dolotowej VFR do Babic na wysokości 1800ft i Prezes ULC złożył zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Ja bym zrozumiał, gdyby to było robione „na odczepnego”, tj. poszło zawiadomienie do prokuratury, prokurator chce umorzyć, ULC stwierdza „OK, zrobiliśmy co mogliśmy, prokurator/sąd umorzył.”. Ale nie – Prezes ULC napiera na prokuratorów żeby ciągnęli sprawy do skazania. Mało tego, Prezes ULC chce uznawania się za pokrzywdzonego w tych sprawach.

„Przepisy lokalne”

Pani Dyrektor wskazała, że SERA pozwala na doprecyzowanie przez każdy kraj przepisów wykonywania lotów. Za podstawę z prawa UE Pani Dyrektor podała SERA.2005 jako przepis, który wskazuje w polskiej wersji: „ Użytkowanie statku powietrznego zarówno podczas lotu, jak i na polu ruchu naziemnego lotniska lub w miejscu operacji lotniczej, odbywa się zgodnie z przepisami ogólnymi, obowiązującymi przepisami lokalnymi, a podczas lotu ponadto z przepisami VFR i IFR”. Angielska wersja (istotna różnica) brzmi: „The operation of an aircraft either in flight, on the movement area of an aerodrome or at an operating site shall be in compliance with the general rules, the applicable local provisions and, in addition, when in flight, either with VFR and IFR”.

Czytaj dalej „Dopuszczalne wysokości lotów a przepisy ruchu lotniczego i logika”

Latanie bez licencji – przed i po zdanym egzaminie. Rzecz o licencjonowaniu pilotów

Czy można pilotować statek powietrzny po zakończeniu szkolenia i zdanym egzaminie? Prezes ULC za pomocą Wydziału Licencjonowania LPL odpowie, że oczywiście nie. Bo przepisy, bo zgodnie z art. 97 Prawa lotniczego zabronione jest wykonywanie czynności lotniczych bez ważnej licencji za wyjątkiem szkolenia oraz egzaminu praktycznego. Z urzędem niestety nie ma dyskusji w tym temacie. A szkoda, bo przeszkodą jest tylko przepis ustawy – lub jego brak.

O czym w ogóle piszę i jaki ma to sens? Całkiem spory, ponieważ dotyczy sytuacji, kiedy uczeń pilot/skoczek kończy szkolenie, zdaje egzamin praktyczny i składa wniosek o wydanie licencji/świadectwa kwalifikacji do Prezesa ULC. Ten, kto przechodził takie postępowanie wie, że mijają tygodnie a czasem i miesiące zanim organ w swojej łaskawości uzna, że szkolenie odbyło się zgodnie z przepisami i zostanie wydany odpowiedni dokument. Mamy więc co najmniej miesiąc przymusowej przerwy w lataniu. Ta przerwa ma miejsce zaraz po zakończeniu szkolenia czyli – nie oszukujmy się – dotyczy ludzi z niewielkim doświadczeniem. A jeżeli do tego kalendarz układa się tak, że licencję/świadectwo kwalifikacji dostajecie w listopadzie, to czekają Was 3-4 miesiące przerwy.

Pytanie do doświadczonych instruktorów, w jakim stopniu taka przerwa przekłada się na nawyki i świeżo nabyte umiejętności. A w konsekwencji na bezpieczeństwo, którym tak chętnie zasłania się nasz Prezes ULC.

Czy da się coś z tym zrobić?

W aktualnym stanie prawnym niestety nie jest możliwe wykonywanie lotów samodzielnych po zdanym egzaminie ale przed fizycznym wydaniem licencji. Mimo mojego zawsze liberalnego podejścia, zgadzam się tym razem z LPL, że przepis z art. 97 Prawa lotniczego zakazuje wykonywania czynności lotniczych bez ważnej licencji/świadectwa kwalifikacji poza szkoleniem i egzaminem. O szkoleniu (konkretnie doskonaleniu) piszę niżej, tu skupię się na potencjalnych możliwościach latania samodzielnego.

Zostawiając na chwilę przestworza zejdę na ziemię. Nie wiem czy wiecie, ale od tego roku osoba, która zdała egzamin praktyczny na prawo jazdy i ma aplikację mObywatel, może zaraz po zdaniu egzaminu jeździć samochodem. Samodzielnie. Jest to „tymczasowe elektroniczne prawo jazdy”. Uprawnia do jazdy samochodem do czasu otrzymania plastikowego dokumentu. Co ciekawe – nie trzeba o nie wnioskować, ponieważ właściwy WORD sam zgłasza nas do systemu. Nikt nie weryfikuje całego procesu szkolenia kierowcy, nikt nie sprawdza godzin szkolenia – w przypadku kierowców państwo ma po prostu zaufanie do ośrodków szkolenia a przede wszystkim egzaminatorów, którzy stwierdzają czy dany kandydat potrafi kierować czy nie.

Czytaj dalej „Latanie bez licencji – przed i po zdanym egzaminie. Rzecz o licencjonowaniu pilotów”